Judenlager

Powstanie obozu Judenlager w dzisiejszych Sławięcicach związane jest z decyzją władz III Rzeszy o wybudowaniu w rejonie Kędzierzyna i Blachowni olbrzymich zakładów produkujących benzynę syntetyczną z węgla. W związku z tym już od początku 1940 roku zaczęto w lasach wokół Blachowni, Sławięcic i Bierawy wznosić kompleks obozów dla robotników przymusowych, więźniów oraz jeńców wojennych, którzy byli wykorzystywani jako tania siła robocza przy wznoszeniu zakładów Oberschlesische Hydrierwerke AG Blechhammer oraz IG Farbenindustrie AG w ówczesnym Heydebreck.

Specyficzną kategorią obozów - głównie ze względu na nieludzkie warunki w nich panujące oraz na brutalne traktowanie więźniów, którzy byli pozbawieni wszelkich praw – były obozy pracy przymusowej dla Żydów – Zwangsarbeitslager für Juden (ZALfJ). Za ich powstanie na Śląsku odpowiedzialny był Specjalny Pełnomocnik Reichsfuhrera SS i Szef Niemieckiej Policji d/s Zatrudniania Obcych Narodowości na Górnym Śląsku - Albrecht Schmelt. Jednym z takich obozów był utworzony w lesie, nieopodal stacji kolejowej w Sławięcicach - Zwangsarbeitslager für Juden Blechhammer, zwany potocznie Judenlager.

Werkluftschutzplan z maja 1944 roku z zaznaczonymi obozami Judenlager i Bahnhofslager
Werkluftschutzplan z maja 1944 roku z zaznaczonymi obozami Judenlager i Bahnhofslager

Nie jest znana dokładna data jego powstania, najczęściej przyjmuje się początek 1942 roku, choć istnieją też źródła mówiące o roku 1941. Początkowo w obozie przebywało ok. 1500 polskich Żydów, pochodzących głównie z miast Zagłębia i Małopolski (m.in. z Sosnowca, Będzina, Chrzanowa), były wśród nich także dzieci. Do obozu „żydowskiego” przylegał obóz stacyjny – Bahnhofslager, który był prawdopodobnie obozem dla więźniów politycznych różnych narodowości. Wiedza na jego temat jest niestety bardzo uboga – na pewno nie był otoczony betonowym płotem a więźniowie mogli wysyłać i otrzymywać korespondencję. Z powyższych faktów można domniemywać, że reżim był tam mniej surowy niż w obozie Judenlager.

Zgodnie z niemiecką doktryną „wyniszczenia przez pracę” Vernichtung durch Arbeit więźniowie obozu Judenlager pracowali 6 dni w tygodniu po 10-12 godzin dziennie, nie licząc czasu potrzebnego na dojście do pracy i powrót do obozu. W niedziele wykonywali prace porządkowe na terenie obozu. Więźniów wykorzystywano do karczowania lasów, przenoszenia ciężkich rur stalowych, kamieni, cementu bez pomocy jakichkolwiek urządzeń technicznych.

Jesienią 1942 r. w obozie szalał tyfus. Ok. 120 więźniów odesłano wówczas do obozu Auschwitz, kilkudziesięciu zmarło w obozie.

Mordercza wielogodzinna praca, głód, brak opieki lekarskiej i okrucieństwo strażników powodowały, że w obozie panowała duża śmiertelność. Równocześnie możliwości uzupełniania siły roboczej kolejnymi transportami Żydów z Zagłębia Dąbrowskiego skończyły się, ponieważ większość tamtejszych gett została już zlikwidowana. W tej sytuacji SS-Brigadenführer Schmelt latem 1942 r. przedstawił problem braku siły roboczej Ministrowi Zbrojeń III Rzeszy, Albertowi Speerowi. Przy jego poparciu uzyskał zgodę Ministra Spraw Wewnętrznych SS-Reichsführera Heinricha Himmlera na dodatkowy kontyngent 10 tys. Żydów, który miał być pobrany z transportów kolejowych jadących z Francji (z obozu przejściowego Drancy), Holandii (z obozu przejściowego Westerbork) i Belgii (z obozu przejściowego Mechelen) do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Transporty były zatrzymywane na stacji kolejowej w Koźlu, gdzie przedstawiciele Głównego Urzędu Gospodarczego SS dokonywali selekcji Żydów zdolnych do ciężkiej pracy, którzy byli następnie kierowani do obozów znajdujących się w rejencji opolskiej, w tym do obozu Blechhammer.

Więźniowie przy kopaniu obozowego magazynu na ziemniaki (Yad Vashem Photo Archive)
Więźniowie przy kopaniu obozowego magazynu na ziemniaki
(Yad Vashem Photo Archive)

Pierwszym komendantem obozu był Erich Walter Hoffmann, po wojnie sądzony przed Sądem Okręgowym w Gliwicach i za swoje liczne zbrodnie - w tym za własnoręczne zamordowanie kilku więźniów - skazany na karę śmierci, którą wykonano 13 listopada 1948 roku.

1 kwietnia 1944 roku obóz został włączony w struktury obozu koncentracyjnego Auschwitz III jako jeden z jego podobozów i otrzymał oficjalną nazwę Arbeitslager Blechhammer. W tym dniu więżniowie – którzy dotychczas używali cywilnych ubrań – zostali przebrani w pasiaki, ostrzyżeni, każdemu z nich wytatuowano na przedramieniu numer obozowy. Zmiany nastąpiły także w systemie wartowniczym obozu – strażników z Wehrmachtu zastąpiła grupa specjalnie szkolonych wartowników z SS.

Mniej więcej w tym samym okresie dotychczasowe ogrodzenie z drutu kolczastego zostało zastąpione betonowym murem, z umieszczonym nad nim drutem kolczastym pod napięciem. Zbudowano także krematorium, w którym spalano ciała zmarłych i zamordowanych.

W wyniku napływu więźniów z likwidowanych obozów typu ZAL liczba więźniów zwiększyła się do ok. 4000 mężczyzn i 200 kobiet w oddziale żeńskim. Między innymi przeniesiono tu więźniów z likwidowanych obozów na Górze św. Anny, w Bierawie, Grabówce i Kobylicach.

W okresie od kwietnia 1944 do stycznia 1945 roku w obozie zmarło co najmniej 248 więźniów, nie licząc tych, którzy w wyniku przeprowadzanych codziennie selekcji jako chorzy, wycieńczeni i niezdolni do dalszej pracy byli odsyłani do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, gdzie ginęli w komorach gazowych.

Za najdrobniejsze przewinienia więźniowie byli niezwykle surowo karani, do kary śmierci włącznie. Egzekucje najczęściej odbywały się poprzez publiczne powieszenie na oczach wszystkich więźniów, którzy byli zmuszani do przyglądania się kaźni. Oprócz egzekucji będących skutkiem formalnego postępowania wszczętego przez tzw. Politische Abteilung, czyli obozowe Gestapo, każdy strażnik, mógł zupełnie bezkarnie pozbawić życia więźnia pod jakimkolwiek pretekstem.

W obozie odbywały się nieustannie tzw. selekcje, podczas których wybierano więźniów słabych, chorych i wycieńczonych w stopniu uniemożliwiającym im dalszą pracę i wysyłano ich do obozu Auschwitz II w Brzezince, gdzie ginęli w komorach gazowych. Selekcji dokonywano każdego dnia przy wchodzeniu kolumn więźniarskich do obozu po zakończonej pracy, okresowo w szpitalu obozowym, czasem przyjeżdżały także z Auschwitz specjalne ekipy SS-manów, które dokonywały selekcji.

Oprócz kary śmierci, stosowano także inne rodzaje kar, m.in.:

  • karę chłosty – wykonywaną skórzanym batem lub drewnianym kijem na gołe ciało (najczęściej było to 25 uderzeń)
  • karną praca w niedziele – z reguły 10 kolejnych niedziel
  • karę karceru

Karane było m.in. posiadanie przedmiotów wartościowych, pieniędzy, fotografii, kontaktowanie się z robotnikami przymusowymi i jeńcami wojennymi z innych obozów, handel żywnością lub odzieżą, rozmowy na tematy polityczne.

Poza karami regulaminowymi stosowano także inne formy dręczenia więźniów: wielogodzinne apele, często w mrozie lub w deszczu lub długotrwałe wycieńczające ćwiczenia fizyczne.

Komendantem obozu w okresie 1 kwietnia 1944 – 8 listopada 1944 był SS-Haupsturmfuhrer Otto Brossmann, który po wojnie był sądzony w Polsce. Początkowo skazano go na karę śmierci, lecz w wyniku licznych apelacji został ostatecznie uniewinniony i w roku 1957 zmarł w Republice Federalnej Niemiec.

Od 9 listopada 1944 do końca jego istnienia obozem kierował SS-Untersturmfuhrer Kurt Klipp. Klipp był prawdziwym „weteranem” aparatu przemocy SS. Przed skierowaniem do Blechhammer pełnił różne funkcje w obozach na Majdanku, we Flossenburgu oraz w obozie Heidelager w Dębicy (przy poligonie doświadczalnym dla rakiet V-2). Po likwidacji obozu w Blechhammer służył jeszcze w obozie Bergen-Belsen, gdzie został ujęty przez Brytyjczyków i w trakcie przygotowań do procesu załogi tego obozu zachorował na tyfus i  w maju 1945 roku.zmarł.

Zdjęcie z rozpoznania lotniczego USAAF z sierpnia 1944 roku z widocznymi obozami Judenlager i Bahnhofslager
Zdjęcie z rozpoznania lotniczego USAAF z sierpnia 1944 roku z widocznymi obozami Judenlager i Bahnhofslager  

 

Gdy zimą 1944/1945 nastąpiło załamanie się frontu wschodniego, władze hitlerowskie podjęły decyzję o ewakuacji obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau i wszystkich jego podobozów w rejonie Górnego Śląska. Ewakuację więźniów rozpoczęto w ostatniej chwili i przekształciła się ona w paniczną ucieczkę oprawców, którzy pędzili przed sobą swoje ofiary. Strażnicy SS, aby wymusić kontynuowanie marszu, stosowali bezwzględny terror wobec wycieńczonych. Panował wówczas bardzo silny mróz, często pojawiały się zamiecie śnieżne. Więźniowie byli pozbawieni żywności, odpowiedniej odzieży, poruszali się w drewnianych chodakach. Nocowali w szopach albo pod gołym niebem. Był to prawdziwy "marsz śmierci". Esesmani konwojujący kolumny pieszych (każda z nich po 500 osób) zabijali słabych i wyczerpanych, którzy nie nadążali za resztą. Zdarzało się, że zabijano więźniów, którzy zatrzymali się jedynie dla załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych albo poprawienia obuwia. Aby nie niepokoić mieszkańców odgłosem strzałów, esesmani zabijali swoje ofiary, bijąc je po głowach kolbami karabinów. Za kolumnami więźniów podążały tzw. komanda egzekucyjne (Nachkommando), które dobijały żyjących jeszcze więźniów.

W dniach 19–21 stycznia 1945 r. obóz Arbeitslager Blechhammer stał się miejscem koncentracji dla kolumn więźniów ewakuowanych z Oświęcimia, Gliwic i Jaworzna.

Aby zmusić wycieńczonych więźniów do dalszego marszu na Zachód, strażnicy zagrozili spaleniem całego obozu i jednocześnie obiecali dostarczenie żywności tym więźniom, którzy zdecydują się na dalszy marsz i wyjdą z obozu. Przed bramę obozową podstawiono wówczas samochód ciężarowy, z którego wydano niewielką ilość chleba i kiełbasy. Część więźniów opuściła wtedy obóz i w kolumnach skierowała się w stronę Kędzierzyna. W obozie pozostało ok. 4000 więźniów.

W niedzielę 21 stycznia 1945 r. załoga SS zarządziła ok. godz. 11-tej ostatni apel więźniów Arbeitslager Blechhammer. Po apelu wyprowadzono wszystkich więźniów i skierowano przez Koźle, Prudnik do obozu Gross Rosen (Rogoźnica), gdzie zdziesiątkowana kolumna dotarła 2 lutego. Po 5-cio dniowym pobycie w Gross Rosen więźniowie zostali przewiezieni koleją do Buchenwaldu. Według szacunków podczas "marszu śmierci" zamarzło, zginęło z głodu albo zostało zamordowanych ok. 800-1000 więźniów.

W Arbeitslager Blechhammer pozostało kilkuset wycieńczonych więźniów, którzy odmówili marszu. 22 stycznia 1945 r. w południe na teren obozu wkroczyli esesmani. Jeden z nich, obrzucił granatami barak kobiecy, który spłonął. Wywołało to panikę wśród pozostałych więźniów. Do uciekających ogień otworzyli strażnicy z wież strażniczych i od strony bramy głównej. Zginęło kilkudziesięciu więźniów. Obóz został wyzwolony przez wojska sowieckie 28 stycznia 1945 r. Zastano w nim ok. 200 żywych więźniów, którym w ogólnym zamieszaniu związanym z ewakuacją udało się ukryć przed SS-manami.

Po wojnie sowieckie władze wojskowe w byłym obozie Judenlager więziły niemieckich jeńców wojennych oraz autochtoniczną ludność cywilną z terenów Górnego Śląska, zmuszając ich do pracy przy demontażu instalacji przemysłowych, wywożonych następnie do ZSRR.